Najstarsza Biblioteka

- Tajemnic 66.- przerwała jej. - Tak jestem stróżem.- podeszła do fotela i usiadła na nim. - A ty gdzie mieszkasz?

Missa wzięła głęboki oddech.
- Wiesz. Jeszcze nie wybrałam sobie domu.
Tu czuję się dość bezpiecznie we śnie. Czasem przysypiam
na drzewie. Jest mi dość wygodnie na nich, a nawet bardzo.
Może to i dziwne, ale kocham naturę. Chyba pamiętasz jeszcze te
czasy kiedy razem rozmawiałyśmy na drzewach...
Missa ucieszyła się bardzo. Teraz miała wszystkie dawne chwilę
przed oczami.

- Tak pamiętam, i pamiętam jak z nich spadałyśmy. - Roześmiała się.

Missa roześmiała się głośno. Następnie wstała i podeszła do Sue mocno
ją przytulając.
- Wiesz. Bardzo mi cię brakowało.

Wleciałam przez otwarte okno prawie zderzając się z Sue.
Przemieniłam się w dziewczynkę i od razu przeprosiłam najgrzeczniej jak umiałam.
-Mamy tu morze coś na temat chorób wywoływanych traumatycznymi zdarzeniami z dzieciństwa?- Spytałam.
Błagam cię MOŻE a nie morze !!!!!!!!!!!!!!!!!~ Sue

Toboe zjawił sie tu niemal zaraz za Waste. Jednak zatrzymał się tuż przed oknem. Przemienił się i kucnął pod oknem, nie wiedząc za bardzo czy wejść czy nie. Potem przesunął się i oparty plecami o ściane od zewnątrz, stał.

Sue też przytuliła Misse. Nie zwróciła większej uwagi na nowo przybyłych. Teraz juz nie wytrzymała. łzy popłynąły jej z oczu.

Widząc że nie zwracają na mnie uwagi zaczęłam przeglądać pułki szukając czegoś pożytecznego. Naprawdę chciałam mu pomóc.

Z oczu missy zaczęły płynąć czarne łzy z powodu ciemnego makijażu.
Lekko szlochając wyjąkała:
- Przepraszam...
Po czym padła na ziemie. Miała dziwną wizje.
Szybko krzyknęła.
- Czekaj ty masz siostrę! Ona ... ona jest w niebezpieczeństwie.
Ktoś za nią idzie!!!

Sue zesztywniała. Chwyciła lusterko. - O boże...- Wyjąkała. Pociągnęła Missę w stronę okna. Sama zamieniła się w srokę. Wyleciała z biblioteki. Machała rozpaczliwie skrzydłami.
//WSZ//

Gdy to usłyszałam osłupiałam. Stałam chwilę patrząc się na nie, ale szybko się opanowałam. Gdy tylko zrozumiałam co się wokół mnie dzieje, zmieniłam się w ptaka i pofrunęłam w stronę bramy.
WSZ

Małolat stał chwilę osłupiały po czym rozejrzał się wokoło. - Nic tu po mnie - mruknął i zamieniając się w ukochanego sokoła wzbił sie w powietrze. Przez chwilę szybował nad biblioteką a potem zniknął w chmurach. WSZ

Wleciała spowrotem do biblioteki. Jej tważ i biała sykienka były poplamione krwią. Z prawej dłoni nawet kapała. Jej tważ była zimna. Taka inna. Była tą złą sobą. Tą którą ukrywała. Usiadła na fotelu.

Wfrunęłam za nią do bibliotek i od razu przemieniłam się w dziewczynkę. Byłam zszokowana że dobry anioł morze być taki okrutny.
W ogóle się nie poruszam stałam tylko patrząc się na nią.

Na twarz Sue wruciły uczucia. - Dziękuje ci Missa.- Wyszeptała. Chociaż juz wyglądała normalnie. Pomijając krew. Jej głos był inny, nadal bez uczuć, taj jak by sam głos mógł zabić.