Park

Sroka wylądowała niedaleko nich. Chwilę się przysłuchiwałą i postanowiłą dołączyć do rozmowy. Przemieniła się w anielicę.
- Witam. Jestem Sue.- Uśmiechnęła się do nich uroczo.- możecie się przedstawić ale nie musicie tego robić i tak będe wiedziała jak macie na imię.- powiedziała wesoło.

Kruk zwrócił zaciekawione spojrzenia na nowo przybyłą. Znów kąciki jego ust drgnęły, jednak nie stać go było na czysty uśmiech. Jak wywnioskował z szybkich oględzin, stało przed nim samo dobro. - Witaj - powiedział przenosząc uwagę na nowy obiekt zainteresowań.

- Miło mi poznać - wstał i ukłonił się. Bądź co bądź był dobrze wychowany. Zaprosił Sue by usiadła, sam jednak tego nie uczynił. Strzepnął rękę ze swojego ramienia jak niepotrzebny kurz.

Sue ukratkiem zmiezyla Rewena. ,,Samo dobro. Jeszcze zobaczysz.'' Przeslala mu mysl. Nie nawidzila gdy wszyscy uwazali ja za grzeczna, mala i nie winna dziewczynke. W koncu powiedziala. - Lepiej uwazaj co myslisz.- I usmiechnela sie zadziornie.

Jego twarz nie zmieniła wyrazu. Wszystko układało się w jedną, wielką całość. Troche zabawy... - Bo co? - zapytał. Jego wzrok krążył po niebie... Po co? Kto wie...

- Bo sa anioly ktore to przeczytaja.- Odparla nadal wesolo. Zastanawiala sie jak aniol sie zachowa. Usmiechnela sie do siebie. Zawsze wygruwala i dostawala to czego chciala. A teraz chciala by wiedzial, ze ona nie jest byle niunia, mocna w gembie a slaba w czynach. mrzymruzyla oczy by myc napawac sie smiercia ludzi, teraz takie obrazy przemykaly jej przed oczami. Znowu poczula to przyjemne uczucie ludzkich dusz ktore dodawalu jej energi. Wziela gleboki oddech, przez chwile miala ochote wstac i odleciec do swiata rzywych by sie zabawic. Musiala jednak sie powstrzymac. Teraz juz zamknela oczy, prubowala opanowac swoja nature. W koncu jej sie udalo i rosmiala sie.

Od czasu gdy umarłem chciałem zwiedzić tutejszą bibliotekę. Byłem pewien że znajdę tu książki do których nie miałem dostępu za życia. Lecąc w kierunku głównego budynku biblioteki przelatywałem nad parkiem. Lecąc wyczułem obecność kilku osób tuż pod sobą więc postanowiłem sprawdzić kto tam jest. Zatrzymałem się w powietrzu i powoli wylądowałem.
-Witajcie. Jestem Lucyfer.- Powiedziałem do nieznajomych. Przyglądając się im uważnie. Jeden z nich był chyba archaniołem cienia.

- Witaj. Sue.- Powiedziala przyjaznie.- Widze ze jestes nowy.- i usmiechnela sie do niego.

-Miło mi cię poznać. Tak jestem nowy i właśnie zwiedzam ten świat, jest tu coś ciekawego?- Odpowiedziałem przyjaźnie. Przyglądając się nowo poznanej dziewczynie.

- Jak to co?- Zasmiala sie- Ja jestem.- odparla usmiechajac sie.

-Ne śmiem wątpić w to że jesteś bardzo ciekawa. Powiem więcej to właśnie ty odwróciłaś moją uwagę od zwiedzania tej krainy.-Odpowiedziałem dziewczynie. Zdałem się sprawę że gapię się na nią i przestałem zanim ktokolwiek to zauważył. Po prostu rzadko spotyka się takie piękności.

- Dziękuje.- powiedziała udobruchana. Lubiła gdy jej pochlebiano.

- Miłość od pierwszego wejrzenia - syknął Raven, by przeszkodzić w rozmowie. Psychiczne dziecko lubi być zauważane. Prychnął z pogardą i spojrzał najpierw na nowoprzybyłego Lucyfera, potem na Sue.

- Szkoda, że nie wiesz co do znaczy.- Zaśmiała się wrednie.

Anioł wzruszył tylko ramionami. - Po co komu takie uczucie? Ty nie wiesz co to znaczy się bawić – odparł, swoim cichym, podstępnym głosem. Na jego twarzy gościł złośliwy uśmiech, w duszy zatarł ręce.