Niekończąca się ulica

- Dziwne...- Powiedziała zatanawiając się. Nie mogla sobie przypomnieć gdzie go już widziała. Pierwszy raz w życiu miała pustke w głowie.
- Masz jeszcze jakieś pytanko?- zapytała z uśmiechem próbując zamaskować zdziwienie na twarzy. Nigdy nie zapominala twarzy znajomych. ,,Dziwne" westchneła.

Ethir wstała.
-Pójdę do domu - oznajmiła. - Będzie mi miło jeśli zechcecie mi towarzyszyć - dodała po chwili. Mogłoby się wydawać, że jej zachowanie zmieniło się diametralnie przez te kilka chwil, ale to po prostu dobre wychowanie.

- Bardzo chętnie, ale Ty chyba tak naprawde nie chcesz żebyśmy poszli z toba co?- zapytała z podniesioną głowa. Zmieniła troche głos na ciut zarozumiały by poprawic ,,wygląd" swojego przypuszczenia. Polubiła nawet to miejsce choc było straszliwie mroczne. Przestało juz ją obchodzić co się dzieje wokoło. Popatrzyła najpierw na Ethir, a potem na Atanisa. Wyczekiwała ich zdania na ten temat.

- Czemu nie - odparła wymijająco. Nie przeszkadzało jej, że ilość osób przebywających w zamku wzrośnie o 2. Jest tam wystarczająco dużo miejsca. Jak dla niej mogliby nawet tam zamieszkać.

- Dziękuje ale wole zostać tu.- powiedziała bacznie jej się przyglądając. Bardzo jej byo tu dobrze no i planowała jeszcze świat zmarłych pozwiedzać. Niewiele rzeczy trzymało ją w tym miejscu.
- Masz jeszcze jakieś pytanie, Artanisie?- spytała. Niedługo chciała stąd już "uciekać".

- Twój wybór. A Ty, Artanisie? - spytała. Robiło się chłodno. Dreszcz przeszedł ciało dziewczyny mimo woli.

Spojrzał na kobietę lecz po krótkim namyśle przytaknął.
-Dziwi mnie, że zaproponowałaś, ale nie śmiem odmówić.

- Więc chodźmy- powiedziała i ruszyła w stronę domu nie oglądając się za siebie.
- Idziesz tam na własne ryzyko -dodała tajemniczo i uśmiechnęła się pod kapturem.

//WSZ//

-Zaryzykuję

WSZ