Początek Ziemi

- Chciałam choć odrobinę zmniejszyć Twoje upokorzenie - powiedziała z udawaną troską. Jak to mówią? Na głupotę nie ma rady? Może nie dosłownie, ale coś koło tego.

- Moje, to ty przegrywasz, ja nie uciekam i nie boje uczyc.
Juz nie mugl sie postrzymywas od glosniego smiechu. Smierc sie upokazala przed nim i jeszcze prubowala spowodoeac by on sie upokozyl. Jej sie wydaje, ze jak to powie to nie wyczyje jej urazy.

// Nie możesz czuć czegoś, czego nie napisałam//

-Przegrywam? A to ciekawe - powiedziała kpiąco. Śmiać jej się chciało z zaistniałej sytuacji, ale zachowała to dla siebie.

- a uwazasz inaczej.
Zakpil. Usmiechna sie ale nic nie zrobil.

- Tak, słynę z tego, że mam swoje zdanie zazwyczaj różne od zdania innych. Mniej rezolutnych w tym przypadku - oparła głowę o ścianę i zaśmiała się z pogardą.

- To dlaczego twoim zdaniem przegrywam.
Powiedzial powstrzymujac smiech, ktory tak mu prubowal wejsc na usta.

- Powinieneś się wybrać do jakiegoś lekarza. Nie powiedziałam, że Ty przegrywasz, tylko, że na pewno ja tego nie robię - po chwili zastanowienia stwierdziła, że oboje są siebie warci, choć Matt nie był specjalnie bystry w odróżnieniu od niej.

- Ha, jak nie, stwierdzajac, ze nie ty przegrywasz, uznalas wyzszasc na demna.
Otworzyl jedno oko by na nia pojzec.

- Czy Twoim zdaniem zawsze musi być tak, że jedna osoba przegrywa, a druga wygrywa? - spytała filozoficznie.

- Terologicznie, biorac sprawe, to tak.
Zasmial sie do siebie.
- Ale biorac obrut naszej rozmowy mocno sie nad tym zastanawiam.
Powiedzial zamyslony.
- Widzisz to zabawne.
Powiedzial usmiechajac sie do niej.

- Tak, ale zauważ, że nie bawimy się sobą, jakbyś to określił... No może odrobinę... - dodała po chwili i roześmiała się.

- A jednak.
Podkulil nogi i przechylil sie do przodu. Teraz otwozyl oczy. Poprawil rekom wlosy.
- i co teraz? Jak juz odkrylas sens mojej zabawy.

- Sens? No niech Ci będzie. Co teraz? Nie mam pojęcia - powiedziała bez cienia emocji w głosie.

- Ha.
Wyrwalo mu sie.
- powinienem znalezc inna ofiare. Ale biorac pod uwage to, ze trzeba wstac, bylo by to zbyt meczace.
Powiedzial lekko wesolym tonem.

- Gdyby nie to lenistwo rządziłabym światem - zaśmiała się, lecz nie do końca wesoło. To już zaczynało być nudne.