Komnata Królewska

-Ale on nie musi być chyba tak brutalny. Przen niego jego brat ma problemy nawet po śmierci.

Missa zerknęła na Mat'a i na Waste. Po czym
cicho się śmiała.
- Wiesz mogę polecić znanego psychiatrę.
Tylko trzeba go zabić.
Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu.
- Hymmm... Nie znam jego brata, ale nie warto
rozmawiać o kimś, lub o czymś co nigdy się nie zmieni.
A tak właśnie jest z tym rodzeństwem. Niepogodzeni! Tacy
już zostaną.
Położyła się na łożu. Była wykończona.

-Niepogodzeni oznacza że jeden który jest archaniołem rzuca o ziemię drugim który jest dużo słabszy i wyśmiewa się z jego ataków paniki które sam spowodował?-Powiedziałam zdenerwowana.- Kolejni nienormalni.-Powiedziałam do siebie i wyfruwałam przez dziurę.
WSZ

Missa nie zareagowawszy powoli zasypiała.
Nie była zbytnio zainteresowana Waste przy tak
wielkim zmęczeniu. Czuła się dość bezpiecznie.
Leżąc na łożu królewskim w komnacie z Mat'em
powoli przymykała powieki i zasypiała.
- "Bycie wyrocznią jest dość męczące"
Pomyślała zasypiając powoli.

Matt zasmial sie cicho. Rozbawilo bo zachowanie dziewczynki. kochal strach innych a uniej go wyczowal. - A wiec mam juz dwie zabawki.- powiedzial bardziej do siebie niz do Missy. - A to dopiero sie zapowieada.- i znowu sie rozemial.

Missa powolnym krokiem odwróciła się na bok.
- Dwie zabawki?
Spytała normalnym tonem.
Jej oczy były lekko zmrużone i tak
świdrowały bo chłopaku.

- No chodzi mi o to, że będę bręczyć waste i Toboe. Kocham strach.
Powiedział rozbawioy jej spojżeniem.
- Nie martw się poza tobą nie poznałem nikogo wartego uwagi. Chociaż może... nie jednak nie poznałem.
I roześmiał się.

- "Hymmm... W końcu jest archaniołem cienia."
Pomyślała.
- Wiesz może ta Waste jest trochę dziwna no i...
Heh ... Nie ważne. W końcu czasem trzeba mieć
odrobinę zabawy nawet po śmierci.
Powiedziała leżąc na łożu.

- Tak, trzeba, a ona sie boji wiec to zabawne.- Powiedzial wesolo. - a ty sie boisz? - Zapytal prubujac zachowac powage.

-Hymm... Chciałabym, ale wiem czy coś mi się złego stanie
czy nie.
Po czym poklepała ręką na łoże. Pokazując by Matt usiadł
koło niej.
-Po za tym. Jak bym się bała to chyba bym z tobą nie
tańczyła ani nie robiła pozostałych rzeczy.
Następnie uśmiechnęła się do niego.

Matt usiadl.
- No nie wiem.
Powiedzial.
- Ze strachu robimy ruzne rzeczy.

Szedłem powoli oglądając gobeliny na ścianach.
-Ciachałbym mieć jeden taki w domu.-Powiedziałem wzdychając. Nie zabrałem niczego gdyż nie chciałem odebrać innym możliwości podziwiania tych dzieł sztuki.
Gdy szedłem dalej usłyszałem czyjeś głosy. Zastanawiałem się czy podejść bliżej czy oddalić się w spokoju.

Matt podniusl glowe. Czyzby kogos slyszal? Tak to napewno jakas dusza.
- Kim jestes i dlaczego chowasz sie za sciana?
Zawolal w tamta strone. Polozyl dlon za Missa. Z niecierpliwoscia czekal na odpowiedz przybysza.

-Czekaj... Trudno mi wyczytać kto to jest. Albo jest wyrocznią, lub
archaniołem.
Po chwili Missa już ujrzała portret osoby i jej charakter.
- Już wiem jest to archanioł dobra...
Hymmmm... Więc praktycznie twój przeciwnik.
Po czym przybliżyła się bliżej Mat'a.

- To mzoe byc zabawniej, bede miec oporna zabawke.- Powiedzial ze smiechem, na jego twazy widnial charakterystyczny dla niego usmieszek.